niedziela, 10 listopada 2013

come back!

Uciekają wspomnienia!
TU JE ZATRZYMAM!
WRACAMY!
A TYMCZASEM!

W listopadzie 2012 byliśmy w intensywnej 3 dniowej podróży: 
Vicenza-Verona-Venezia!!!
Dla jednego podróż służbowa, dla reszty prywatna :) szczęśliwie tą resztą byłam ja, Marceli i Tymon…

- po pierwsze trafialiśmy na strajk komunistów!
- po drugie jedliśmy przepyszny makaron z dyni w Vicenzie!
- po trzecie kelner z hotelowej restauracji musiał mieć z nas ubaw w oczekiwaniu na obiad...oni biegali między stolikami, a jak im się znudziło niecierpliwe stukali widelcami w talerze! A w środku tego wszystkiego byłam JA-mama!
- po czwarte poznaliśmy przemiłą kelnerkę i salę kominkową dla VIPów...
- a po piąte fajnie było.... i dlaczego we Włoszech wszystko musi kojarzyć się z jedzeniem?!
A w listopadzie byliśmy też na piłkarskich rozgrywkach we Wrocławiu…tylko zawodniczka nam się zbuntowała…zabrała piłkę i po zawodach!




ALE ale w grudniu PRZEPROWADZKA! własne pokoje! UDAŁO SIĘ!






Wiadomo w grudniu…wariacje z choinką w tle :D 
tylko gdzie ta choinka?
tylko gdzie ta choinka?
tylko gdzie ta choinka?



A styczeń 2013 przywitał chłopców chorobami, a mnie codzienną wyprawą do pracy! Ciężko było!

Ale były też 2 urodziny chłopaków! Kameralnie, miło, fajnie...tak lubię! lubimy wszyscy :)


były zajączki i pisanki i śnieżna Wielkanoc!

TymoNIO!
MarceLLo!

MAJ! URODZINY TATYYYYYYYYYYYYYY!












NARESZCIE LATO!
LODY
STARÓWKA
BREAKDANCE!
LODY...LODY...LODY!



uff! enjoy!
Gosia